kto z czystém sumieniem sądzi się nietykalnym, bo ma to piękne przekonanie, że się nigdy nie dopuścił bezprawia, nabiera najstraszliwszego doświadczenia, zdolnego zachwiać w nim wiarę w ludzkość. Z wielce doświadczonym księciem de Monte-Vero trzeba było rzeczywiście przykrzejszych zajść i środków, by zachwiać wiarę jakiéj nabył przez ciężkie walki, — lecz baron i jego wspólnicy właśnie dla tego postarali się o wcale niezwykłe środki, którym zaledwie sam Pan Bóg oprzećby się zdołał!
Lecz wróćmy do Eberharda, który właśnie w równie ozdobnym jak kosztownym powozie zajechał pod zamkowy portyk, i wejdźmy z nim razem na wyłożone kobiercem, złocone schody, prowadzące na górę do sali Krystyny.
Po obu stronach schodów widzimy lokajów w galowéj liberyi, bogato srebrnemi sznurkami ozdobionéj — kłaniają się księciu — lecz moglibyśmy prawie utrzymywać, że nie tak nizko jak dawniéj: słudzy są zawsze wierném echem panujących usposobień.
W téjże saméj chwili, gdy powoź Eberharda daléj się potoczył, zajechał także i powoź księcia posła B., a gdy Eberhard obejrzał się, postrzegł posła i jego dumną córkę, ubraną w ciemno-zielonéj atłasowéj sukni naszywanéj różami.
Aleksandra zmieniła na chwilę barwę twarzy, ujrzawszy, że książę de Monte-Vero stanął z boku przy kwiecistéj draperyi schodów, aby ich naprzód przepuścić — ukłoniła się bardzo dumnie, gdy koło niego przechodziła — sam zaś książę B. uprzejmie powitał brazylijskiego księcia, i zaprosił, aby razem z nim wszedł do salonu.
Eherhard zwrócił uwagę posła na to, że odgłos trąb niewątpliwie zapowiada wejście królewskiéj pary, a poseł pocieszał go słowami, iż w téj właśnie chwili nikt nie spostrzeże spóźnienia.
Rzeczywiście, gdy Aleksandra, jéj ojciec i Eberhard
Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/690
Ta strona została przepisana.