wtedy pomyśl, że cokolwiek się stanie, ja nad tobą czuwam i czczę ciebie.
Eberhard spojrzał.
Księżniczka Karolina stała obok niego, ona te słowa wymówiła, ona korzystając z chwili, w któréj nikt na nią nie zważał, odchodzącemu tę pociechę wyszeptała.
— Karolino, rzekł Eberhard, ty się nieodwracasz od człowieka bez ojca i matki, bez żony i dziecka?
— Modlę się za ciebie, bo do ciebie należę na wieki!
— Dzięki ci, szlachetna, wzniosła, piękna istoto! szepnął Eberhard i łzy mu w oczach stanęły. Poczém mocno wstrząśniony, myśląc o swojém ściganém dziecku, zszedł z zamkowych schodów.
Jak w życiu pojedynczego człowieka, tak też i w życiu narodów następują burzliwe zwroty, których spełnienia wymaga żelazna konieczność.
W kilka dni po wjżéj opowiedzianych wypadkach, przebiegła nagle po caléj Europie okropna burza, burza wiosenna, tak silna i niepowstrzymana, że nic się jéj oprzeć nie mogło!
Widzieliśmy, co w rozlegléj stolicy, w ktôrój dzieje się rzecz naszego opowiadania, coraz bardziéj wzburzało umysły, i że potrzeba było tylko jednéj zapalnéj iskry, aby nagromadzony żar jasnym płomieniem wybuchnął.
Iskra ta padła z Franćyi, z Paryża, gdzie zawrzała rewolucya w całéj swojéj okropności, a jakby na skutek umowy, i tutaj na wszystkich rogach nastąpiła straszliwa uliczna walka.