— Racz przebaczyć, mój królewski panie, rzeki Schlewe do monarchy, uważając to na czasie. Słychać jeszcze ciągle wojenną wrzawę — czyby nie było stosownie, jakim bądź sposobem, przedewszystkiém ją powstrzymać? Jestem przekonany, iż potrzeba tylko, aby książę ukazał się, a przelew krwi ustanie. Mniemam, że tu na balkonie...
— Przeceniasz mnie, panie baronie! Sądzę, że do tego błędnego przekonania przyszedłeś pan przez to, że przed kilku dniami, kiedy powóz pański przejechał biedne dziecko, uwolniłem pana z rąk oburzonego ludu — była to tylko niewinna przegrywka do krwawego dramatu, który się teraz przedstawia! Moje ukazanie się na balkonie nie powstrzyma zbuntowanego ludu, nie utamuje jego gniewu; widok krwi rozgrzewa, panie baronie, i przyzwyczaja do niéj oko! Pomyśl pan tylko o bitwach, w których przyjaciel i nieprzyjaciel zarówno się mordują, — rzeź i bitwa nie tylko w znaczeniu słowa są jedném i tém samem; mordercę sprawiedliwie karze się śmiercią. Mordowanie zaś na wielką skalę jest nie tylko dozwolone, lecz zarazem jest orderami wynagradzaną zasługą, jeżeli je usankcyonował rozkaz człowieka!
— Spróbuj przynajmniéj, mości książę, z wysokości balkonu uspokoić tłumy, chyba że obawiasz się, abyś się niewydał siadającym na dwóch stołkach? powiedział Schlewe, w chwili gdy król chmurnie, z założonemi rękami patrzał na Eberharda, który ze swojemi pojęciami wydawał mu się coraz niebezpieczniejszym.
— Chętnie powstrzymam okropny rozlew krwi! odpowiedział teraz książę de Monte-Vero z dumą, wykazującą, że rzeczywiście przypisywał sobie wyższą niż król władzę. Te tłumy w téj chwili, podobne do stada krwi pragnących wilków, chętnie w baranków przemienię, ale tylko pod jednym warunkiem!
— Aha! ze złowrogim wykrzykiem przerwał król tę mowę: teraz zdaje mi się, dotarliśmy do samego jądra rzeczy! Warunki! Mów, mości książę, dzisiaj usposobieni jesteśmy do szczególnéj spokojności i cierpliwości!
Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/713
Ta strona została przepisana.