wrócona, że król gotów jest wysłuchać, rozsądnych żądań, walka zaczęła ustawać!
Eberhard, słysząc z więzienia swojego wrzawę, strzelanie i dzwonienie, poznał nakoniec, że okropny zgiełk i mordy ucichły — i teraz dopiero przyszło mu na myśl jego położenie, które na tak długo w głąb odsunął.
Jego silna dusza z żelazną spokojnością zniosła wszystko co na niego spadło — nie ugiął się i nie zaparł, był to bohater szlachetny i dumny, gdy zuchwała ręka wszystko w koło niego w perzynę obracała — gdy z wyrachowaną złośliwością niszczyła i poniewierała to, co mu najświętszą nadzieją świeciło!
Teraz zaś, gdy spełnił swój obowiązek, gdy patrzały na niego upominająco puste mury więzienia, z przemożną okropnością i przerażeniem stanęły mu na myśli ostatnie dni!
Dziecię, którego z boleścią poszukiwał, było zbrodniarką — użyto uroczystości dworskiéj na zaprzeczenie im obojgu nazwiska — co większa! zhańbiono i zbezczeszczono jego rodziców — odebrano mu wszystko, wszystko co stanowi najdroższy klejnot życia każdego człowieka!
Opuszczony od wszystkich, zapoznany i wyparty, stał ten najszlachetniejszy swojego czasu mąż jak przekleństwem obciążony buntownik w więzieniu!
Eberhard ukrył twarz w dłoniach.
Stał tak długo myśląc, walcząc, rozpaczając. Tak go zajęły dręczące myśli, że nie słyszał, ani uważał, jak otworzono drzwi jego więzienia i ukazała się w nich jakaś mniszka — przez chwilę patrząc na Eberharda, stała ona nieruchoma, wreszcie drzwi się za nią zamknęły.
Leona ukazała się w więzieniu pognębionego księcia — gdy zdjęła kaptur z głowy, wyraz tryumfu przebiegł po jéj rysach — obejrzała się, jakby chciała się nacieszyć widokiem uwięzienia tego, którego śmiertelnie nienawidziła! Cicho zbliżyła się — Eberhard, plecami
Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/721
Ta strona została przepisana.