— Może Renard? poszepnęła; ale nie, to być nie może, bo on jest w Fontainebleau — to coś szczególnego!
— Czarna masko, szepnął przystępujący bliżéj mnich: twoje narzędzie, nowicyusz Edward, z twojego polecenia szuka perłowéj damy!
— Kto jesteś mnichu?
— Mnich, poprzestań na tém masko! Perłowa dama należy do mnie — muszę ją téj jeszcze nocy dostawić w to samo miejsce, w którém znajduje się dziewczę, które nowicyusz dla ciebie sprowadził.
— Zkąd wiesz o tém dziewczęciu? czy ten nędznik ci to wydał?
— Nie tak porywczo, nie tak śpiesznie, pani hrabino.
— Jakto! pan mnie znasz? Muszę wiedzieć kto pan jesteś!
— Przekonaj się pani z tego pisma! szepnął mnich, ustępując razem z Leoną z tłumu masek i podając jéj szkatułeczkę, którą szybko otworzyła. Znajdowało się tam wygotowane przez ojców z Santa-Madre upoważnienie, którego wartość i ważność czarna maska widocznie uznawała.
— Lecz jakim sposobem wiesz o dziewczynie?
— Która się znajduje w klasztorze karmelitów przy ulicy św. Antoniego?
— Gdzie i pan mieszkasz przez ciąg pobytu w Paryżu?
— Nie, pani hrabino, mnich Józef z Madrytu zapukał do drzwi innego klasztoru — ale perłową damę jeszcze téj nocy dostawić musi do klasztoru karmelitów.
— W jakim celu? prędko spytała hrabina.
— Aby ją jutro, albo najpózniéj pojutrze, odesłać do klasztoru w Burgosie, z którego zakonnica Franciszka de Cuenza, którą pani nazwałaś perłową damą, uprowadzona została.
— Teraz rozumiem wszystko, odpowiedziała hrabina, uśmiechając się pod czarną maską, i natychmiast w duchu ułożyła sobie plan, korzystając z tego nowego sto-
Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/745
Ta strona została przepisana.