napełnionemi szumiącém winem kieliszkami, wydobywali z nich dźwięczne tony.
Północ już przeszła — umysły rozgrzały się, a zbyteczne i nadmierne użycie, ten pionier grzechu, rozpoczęło wjazd do pokojów w Château-Rouge. Kiedy dotąd maskaradowa swoboda usprawiedliwiała niejedno za śmiałe zbliżenie się, teraz gdy troski spadły prawie wszędzie z pałających twarzy, bachanalia grzechu pojawiały się w coraz wolniejszéj postaci. Wino nietylko rozwiązywało języki, ale i zmysły, a w koło widziano i słyszano tylko wylew wyuzdanych namiętności, zmysłowe upojenie, dzikie wrzenie rozpalonych umysłów, dążenie do burzliwych przygód miłosnych, uściski i zapomnienie trzeźwéj codzienności.
Józef podniósł czerwoną zasłonę niszy — cicho poruszyła się draperya — Mefistofil tak był zatopiony w podziwianiu pięknéj perłowéj damy, iż nawet nie uważał, się że firanka poruszyła.
Franciszka de Cuenza promieniała wszelkiemi cudami rozkwitającéj kobiecéj piękności — czego pierwéj, gdy ukazała się w oknie niszy, nie można było rozpoznać w całém jego wykończeniu, to teraz ponętnie i w całym blasku wystąpiło przed chciwém okiem rudobrodego mnicha z klasztoru przy ulicy Foburgo w Madrycie.
Na uśmiechniętém obliczu pięknéj dziewicy spoczywał urok młodości: jéj delikatne, prawie przezroczyste palce, bawiły się perłami, spadającemi z szyi na wznoszące się łono. Franciszka uśmiechała się, ale śmiech ten wielce się różnił od tego, który pałająco igrał po twarzach tancerek. U niéj pod tym śmiechem ukrywała się boleść, którą nadaremnie zabawą zagłuszyć pragnęła, i która podczas pieśni objawiała się w tak szczególnéj walce. Ciemne włosy, przeplatane białemi perłami, bujnie spadały na pięknie ukształcone barki, których delikatność przykuwała do siebie spojrzenia Józefa. Oczy jéj miały smętny wyraz, lica pobladły, delikatnie wykrojo-
Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/747
Ta strona została przepisana.