Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/748

Ta strona została przepisana.

ne małe usta, a jednak tyle pełne, jak kielich jednéj z purpurowych róż, które w jéj ojczyźnie zdobią wszystkie ogrody. Żółta jedwabna suknia, u góry oszyta przezroczystym garnirunkiem, w fałdzistych łukach naszyta była pachnącemi gałązkami jaźminu, iż nietylko można było widzieć krótszą białą jedwabną spódnicę, lecz i zgrabniutkie nóżki dziewczęcia, obute w ładne atłasowe trzewiki, na których błyszczały złote kokardki.
Gdy Józef nieznacznie mógł się przypatrywać czarownéj postaci, obudziła się w nim żądza nazwania pięknego dziewczęcia swojém, a to dziewczę pozostawało zupełnie w jego władzy. Nie spodziewał się, aby mniszka zbiegła z klasztoru w Burgos bła tak młodą i piękną, a znalazł Franciszkę de Cuenza ozdobioną wszelkiemi powabami, które mu krew dziko wzburzyły. On, którego okropną ofiarą padło w Hiszpanii tyle młodych dziewcząt, czuł, jak się w nim obudzała żądza krwi, dotąd tylko niewinne dzieci napastująca: czuł, że oczy jego straszliwie błyszczały, a policzki i usta zbladły. Upiór wyobrażał sobie cały ogrom rozkoszy, skoro obejmie to dziewczę i nadnaturalną żądzę jéj gorącą czerwoną krwią nasyci. Jak niegdyś zabijał w lesie Bedoya cygańską dziewczynkę, potém przy ulicy Toledo dziecko kramarza, a przy szynku pod „Ostrowidzem“ córkę wdowy, na których znaleziono jednakowe znaki obrzydłéj żądzy krwi — mianowicie małą rankę na delikatnej piersi blizko serca — tak teraz ten sam los spotkać miał Franciszkę de Cuenza. O następstwach nie myślał, wszak dotąd umiał doskonale uniknąć wszelkiéj kary. Nieposkromiona żądza przemieniała go w dzikie zwierzę, które czatując pilnuje swojéj ofiary, z razu z nią się bawi, a potém zabija i czerwoną jéj krew wypija.
Wzdrygamy się na samą myśl możliwości takowego wynaturzenia, a jednak w rozmaitych czasach istniały takie powierzchownie do ludzi podobne istoty, które nazywano upiorami.