kiem moją! Nie opieraj się napróżno. Należysz do mnie duszą i ciałem!
Usta umęczonéj dziewicy wydały głośny okrzyk trwogi; przejęła ją zgroza, że się nie zdoła wyrwać z rąk tego rabusia.
Józef uśmiechał się jak potwór, uradowany swoją ofiarą. Nikt nie słyszał jéj krzyku — przebrzmiał wśród nocy i mgły.
Franciszka de Cuenza broniła się — z rozpaczliwą siłą usiłowała odepchnąć od siebie okrutnika, ten coraz moniéj ściskał członki przejmującéj go dziką rozkoszą dziewczyny.
Nikt nie zbliżał się z pomocą dla biednéj.
Wstrzęsła się — padła razem z Józefem na ziemię, głośno, przeciągle wołała o pomoc, twarz jéj zawsze tak piękna zmieniła się od straszliwéj trwogi i boleści. Czuła ręce niegodziwca na sobie.
Zrozpaczona, puszczając wodze swojéj nienawiści i gniewowi, paznogciami małych delikatnych rąk podarła twarz mnicha, który śmiał się szyderczo — poznał, że ofiara broni się z ostateczném wysileniem — musiał ciągle z nią walczyć, aby celu dopiąć. Coraz był niecierpliwszy i dzikszy.
Franciszka de Cuenza czuła się za słabą do odepchnięcie od siebie okrutnika — stękała znużona — on zerwał jedwabne okrycie z jéj łona, jak to zwykle czynił ofiarom, i gdy dziewica mdlejąca z przerażenia i zgrozy ujrzała, że zostaje całkiem w jego mocy, przybliżył krwi chciwe usta do jéj delikatnego ciała.
Józef czuł, że Franciszka de Cuenza pięknością przechodziła wszystko co dotąd przywłaszczyć sobie umiał — rozkosz jakiéj w téj chwili doznawał, przechodziła wszystko.
Dotąd żądzy swojéj poświęcał same tylko zaledwie rozwijające się dziewice — tu doznawał rozkoszy pieszczenia wzoru wszelkiéj piękności, gdy wydzierał jéj bez przeszkody najświętszy skarb i gdy czystą krwią niewin-
Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/754
Ta strona została przepisana.