Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/761

Ta strona została przepisana.

Należałoby mniemać, że taka wszelkich sił wymagająca praca, to odłączenie od świata i po większéj części długi czas kary, muszą poprawiać zesłanych na galery złoczyńców — ale niestety! od dawna i tam przekonano się, że nawet ci, którzy za dobre i posłuszne postępowanie zaliczeni zostali do tak zwanych „wypróbowanych,“ rzadko kiedy po wyjściu z galer uczciwie zaczynają.
Nim przekonamy się, że w Furschu i Edwardzie pobyt tam podsycał tylko ich nienawiść, i spokojnie dozwalał kuć nowe plany, dla uzupełnienia naszego opisu musimy przytoczyć po krótce, że żywienie skazanych odbywające się o godzinie trzeciéj po południu, podobne jest do żywienia po wszystkich innych więzieniach. Żywność składa się tam prawie z gotowanego bobu lub innych jarzyn i z chleba. W niedziele tylko każdy skazany dostaje racyę mięsa. Przed rozpoczęciem pracy jednak dają każdemu szklankę wina, a wypróbowanym nawet tytuń — lecz za najmniejszém nieposłuszeństwem lub wykroczeniem, to oboje bywa im odbierane.
Większe winy karane są więzieniem w żelaznych klatkach lub bastonadą, którą wykonywa obrzydły kat galerniczy, którego późniéj obaczymy, silnym sznurem.
W godzinach wytchnienia galernicy muszą wykonywać rozmaitego rodzaju wyroby, a pieniądze ze sprzedaży tych przedmiotów zebrane, podobnie jak w innych domach karnych, dla więźniów się zbierają.
Fursch i Edward prawie przez lat pięć wykonywali roboty w arsenale i sprawowali się tak nienagannie, że nawet doświadczonych nadzorców co do swoich tajemnych myśli i planów zmylili.
Mniemano, że się poprawili, i zaprowadzono ich do kuźni, dla zmiany kajdan na lżejsze.
Tego właśnie Fursch przez długoletnie zaczajenie się dopiąć pragnął.
Udało mu się nieznacznie schylić się i coś podnieść, gdy musieli położyć się na nizkiéj ławce, a kowal przy ku-