Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/765

Ta strona została przepisana.

Dzieci nadzorców i inspektorów, aby się znajdować na widowisku, po właziły na drzewa, a widowisko to nieustępowało w niczém w swoim regionie widzów traceniu, które we Francyi i wszędzie gdzie katowskie kary jeszcze dzisiaj spełniane bywają, zawsze zwabia nieprzejrzane tłumy widzów.
Gdy już dopełniła się liczba publiczności, przyprowadzono z więzienia dwóch winowajców do ławy drewnianéj — ciężkie kajdany brzęczały im na rękach i nogach, pomimo to towarzyszyło im czterech nadzorców.
Gubernator i starsi inspektorowie zbliżyli się do Sorbonne’a, pierwszy dał mu rozkaz wymierzenia każdemu z dwóch winowajców po trzy ciężkie razy swoją liną.
— Co miał znaczyć wyraz ciężkie, o tém kat wiedział aż nadto dobrze. Lekkie razy wymierzano tylko przy bastonadzie nieszczęśliwych w pięty — ciężkie wymierzano w grzbiet i plecy.
Dwaj ruchliwi i gorliwi ojcowie jezuici wzięli się do dwóch ofiar Sorbonne’a, które mogły uledz pod razami gdyby były słabsze, odbyły spowiedź, przyjęły Oleje święte, a potém na rozkaz kata musiały się zupełnie rozebrać. Pół żółte, pół czerwone kurty i spodnie zwisły na kiściach rąk i nóg, bo łańcuchy nie dozwoliły zupełnie ich odsunąć.
Kat podniósł gruby koniec liny i gwiżdżący spuścił na nagie ciało ofiary. Krew trysła wysoko i zalała twarz oraz wielką siwą brodę Sorbonne’a. Za drugiém uderzeniem skazany wydał krzyk przeraźliwy do szpiku przeszywający, a za trzeciém krew strumieniem z rany spłynęła i dotąd dziko opierające się skórzanym rzemieniom muskuły karanego zwisły bezwładne, a nieruchome członki świadczyły, że omdlał z bólu.
Nadzorcy zarzucili na niego sukno, ściągnęli z ławy i położyli na boku pod drzewem, aby drugiego nieszczęśliwego, który musiał być świadkiem pierwszéj egzekucyi, pomieścić na katowskiéj ławie. I temu przy pierwszém uderzeniu krew trysła wysoko, a przy drugiém zagłuchł serce rozdzierający krzyk — trzeci cios spotkał już tylko