burzliwego bicia fal niepodobieństwem było uciec z portu, jako z miejsca zamkniętego, dwaj zbrodniarze i od strony lądu mieli przed sobą dobrze obwarowane i pilnowane szańce.
Dostać się przez którąkolwiek bramę do miasta, a potém puścić się drogą lądową, także niepodobna było.
Fursch jednak znał wprawdzie utrudzającą, ale pewną drogę przez fortyfikacye, i po godzinie czasu pospołu z Rudym Dzikiem pokonał tę pełną niebezpieczeństwa przeszkodę.
Koniec tego zuchwałego kroku opowiemy tylko po krótce, gdyż wracać musimy do bohaterów naszego romansu.
Dla umożliwienia ucieczki obaj przestępcy obrali obrzydliwy środek.
Jeszcze przed nadejściem dnia i nim ostrzegająca niebieska flaga galer powiała wśród jasnego powietrza, Fursch i Edward na publicznéj drodze zamordowali dwóch podróżnych, i odebrawszy im mienie i papiery, tak ich poszkaradzili, że nikt nie poznał ich twarzy.
Potém zbrodniarze ściągnęli z nich odzież, ubrali się w nią sami, a swoje spodnie i kurty na nich powciągali.
Jedyną jeszcze trudność stanowiły łańcuchy, ale i tych nikczemnicy wkrótce się pozbyli, a zrabowane bóty na swoje nogi powkładali.
Gdy zbiegli po upływie trzech dni bez przeszkody dostali się do Paryża i przy pomocy fałszywych papierów zupełnie byli bezpieczni, w pobliżu Tulonu obu zamordowanych i pokaleczonych podróżnych, ubranych w krwią zbryzganą galerniczą liberyę, wzięto za zbiegłych złoczyńców i do galer dostawiono, gdzie przypuszczając, iż wieśniacy dopełnili na nich doraźnéj sprawiedliwości, pochowano ich bez dalszych poszukiwań.
Gdzie zginęli obaj nieszczęśliwi podróżni, pozostało to dla dalekich ich krewnych wieczną zagadką i tajemnicą.
Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/773
Ta strona została przepisana.