— Przybywam pożegnać waszą, królewską wysokość! powiedział książę, i za skromną księżniczną zbliżył się ku krzesłom; a przytém mam prośbę, którą obciąłbym pokornie złożyć u stop waszéj wysokości!
— Zadziwiasz mnie, mości książę — słyszałam, że przeciwnicy pańscy otrzymali dobrze zasłużoną nagrodę — dla czegóż chcesz pan wyjeżdżać?
Eberhard zajął miejsce naprzeciw księżniczki.
— Obowiązek odwołuje mnie ztąd, królewska wysokości; a prócz tego bardzo jest na czasie, abym po wszelkiego rodzaju przygodach znowu wrócił tam, gdzie się znajduje moja nowa ojczyzna!
— A zatém do Monte-Vero, w którém patrząc na te wyborne obrazy Wildenbrucha, zdaje mi się, że tak często przebywam, odpowiedziała Karolina, patrząc na wiszące na ścianie kopie znanych nam widoków.
— Do Monte-Vero, królewska wysokości, skoro tylko dadzą się załatwić wszelkie względy tu mnie jeszcze zatrzymujące.
— Mówisz pan do mnie, jak do jakiéj obcéj, Eberhardzie — słyszałam niegdyś jak przemawiałeś do mnie nie zimném słowem: „królewska wysokość,“ ale mojém własném imieniem — czy dzisiaj chcesz pan już zatrzeć pamięć tego?
— Dalekie to odemnie Karolino, pani zawsze objawiałaś Eberhardowi de Monte-Vero uczucie przyjaźni — i ta prośba moja, któréj nie racz odrzucać, zależy na tém abyś w swojéj dobroci przebaczyła mi wszystko, czegoś z mojéj strony doznała! Tanie to wprawdzie usprawiedliwienie ciągle powoływać się na niedoskonałość ludzką, ale uczymy się témbardziéj poznawać ją i uczuwać, kiedy sądzimy, że przez ciosy losu i doświadczenia osiągnęliśmy pewny cel — w obec pani zawsze czułem się tak wtajemniczonym, tak do bezwarunkowego zaufania ośmielonym — a co większa, w obec pani czułem czczość mojego bytu...
Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/790
Ta strona została przepisana.