Książę de Monte-Vero zabrał go i całą swoją służbę, gdy nakoniec wyjechał ze stolicy, aby z dala oczekiwać wyroku, który miano wydać na Małgorzatę.
Niewinność głęboko upokorzonéj dziewczyny wreszcie tak świetnie się wykazała, że sami sędziowie nie mogli powstrzymać się od objawienia jéj gorącego współudziału.
Lecz cóż wynagradzało niewinnie prawie przez cały rok w więzieniu trzymaną Małgorzatę za tę niesprawiedliwość?
Król rozkazał był, aby go natychmiast uwiadomiono o rezultacie badań i o wyroku; chciał wynagrodzić nieszczęśliwą aktem łaski, a potém oddać w ręce ojca, o którym dowiedziała się najpierwéj z tajemniczych słów swoich dozorców.
Ale Małgorzata, po świetném uwolnieniu jéj od wszelkiéj winy, od wszelkiego podejrzenia, opuściwszy salę sądową wpadła w największą rozpacz — przygniatał ją taki wstyd, że na nikogo spojrzeć nie śmiała. Zdawało się jéj, że każdy ją wytyka palcem, że każdy ją za winną uznaje, bo tak długi czas, zamknięta przed światem, w obrzydłém więzieniu przepędziła.
Najciężéj jednak gniotło ją, najmocniéj serce jéj udręczało i rozpaczy jéj dopełniało, wiecznie budzące się wspomnienie owéj godziny obłąkania, w któréj kiedyś dzieci swoje porzuciła i jedno tylko znalazła.
Kogoż to zadziwi, że tyle mąk ponosząc, nieszczęśliwa Małgorzata postanowiła odebrać sobie życie? któż ją potępi, skoro teraz przepełniona rozpaczą, zapragnęła śmierci?
Czyliż jéj przyszłości choć jedna przyświecała jeszce przewodnicząca gwiazda? czy też dla niéj istniała już sama tylko noc czarna, niezgruntowana, nieskończona?
Drżącym krokiem wyszła z sali i z sądowego gmachu i wlokła się przez ulice, aż nakoniec dostała się na otwarte pole. Nikt na nią nie zważał, nikt się jej zamiaru niedomyślał.
Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/795
Ta strona została przepisana.