Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/796

Ta strona została przepisana.

Śpieszyła przez pole, aż nakoniec doszła do lasku, przerżniętego rzeką — w jéj nurtach chciała szukać spoczynku i zbawienia. Spodziewała się, że Bóg jéj przebaczy, jeżeli się serdecznie do niego pomodli i serce swoje przed nim wyleje. Opuszczona od wszystkich, nie wiedziała co począć, gdzie się udać, czego się spodziewać.
Walter, ostatni jéj opiekun, od dawna umarł — książę jeszcze nie wrócił — obawiająca się jeszcze prześladowań okrutników, którzy ją wszędzie wynaleźć umieli, nie wiedziała co ma czynić, a śmierć ją najbardziéj nęciła!
— Spokojności — i tylko spokojności! mówiła do siebie, śpiesząc przez las pełen wiosennego blasku. Czegóż jeszcze pragniesz na ziemi, ty opuszczona, odepchnięta, prześladowana i zhańbiona? Tam pod ziemią jest tylko spoczynek i pokój! Tam w głębi rzeki chłodno i cicho! Fale tylko szumią i pluskają w głębi rzeki, a w dnie ich przegląda się błękitne niebo, wabi i wzywa!
Otaczała ją świeża zieloność drzew, w pośród mchu pod jéj nogami rozesłanego kwitły białe i niebieskie kwiatki, a ptactwo radujące się wiosną śpiewało wesoło, gdy ją wieczorem przez las idącą przejmowały czarne myśli śmerci — tak jéj było ciężko na sercu, zdawało się jéj, że w téj chwili otaczająca ją przyroda wystąpiła z całą rozkoszą i wspaniałością, że Bóg na niebie kazał kwiatom aby piękniéj pachniały, drzewom aby głośniéj szeleściły, ptakom aby łagodniéj unosiły.
I gdy Małgorzata stanęła nad brzegiem wody, gdy na mchu uklękła, aby wznieść ręce ku niebu i modlić się — gdy jéj dusza w najsroższéj walce zwracała się ku Bogu, a rozpacz gwałtownie po jéj bladém licu w łzach się rozlała, zdało się, że wszechmocny, łaskawy i sprawiedliwy Sędzia, który grzesznicę przez wszystkie próby serca ludzkiego przeprowadził, zesłał jéj teraz ratunek. Nie powinna była umierać — była na drodze pokuty i powinna była ją odbyć zupełnie!
Gdy modląc się klęczała nad brzegiem szumiącéj