Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/8

Ta strona została przepisana.

się równie świetne jak dobrane zgromadzenie. Hrabia przyjmował swoich dostojnych gość? z bajeczną okazałością, z grzesznie rozrzutną obfitością.
W koło długiego, cedrowego, rzeźbionego stołu, który się prawie uginał pod kosztownemi i rzadkiemi potrawami i winami, siedzieli posilając się i rozmawiaj; panowie i damy, a przez otwarte podwoje dochodził do nich ze sztucznych, w przyległym salonie urządzonych ogrodów, czarowny zapach kwiatów. Zręcznie oświetlony wodotrysk szeleszcząc, wyrzucał swoje niebieskawe wody, prawie aż pod sufit przyozdobiony pysznemi malowidłami, rozsiewał przyjemny chłód, a tymczasem dwie przecudnie piękne Czerkieski, które przed laty hrabia przywiózł z południa, w fantastycznych, złotem tkanych szatach, roznosiły kielichy z perlącém się chłodném winem.
Bogato tkane sztandary powiewały z podpartych filarami wysokich ścian, a niezliczone kandelabry szczerozłote z błyszczącemi kryształowemi świecidłami, rozsiewały morze światła.
Na czele stołu siedział, często na siedzącą na przeciw niego córkę hrabiego spoglądający, cesarz Napoleon Bonaparte, lew z pod Austerlicu i Marenga. Powodowany niezmiernemi planami, przybył on z Drezna potajemnie, z orszakiem swoim, na to zgromadzenie! Niezadowolony hołdownictwem prawie wszystkich sąsiednich krajów, wyciągnął nienasycone dłonie ku ogromnemu państwu rossyjskiemu.
Mały ten człowiek, o niezarosłéj, wyrazistéj twarzy, z garbatym nosem, niespokojném spojrzeniem i olbrzymio ambitnym duchem, w towarzystwie pięknego księcia Murat’a, imponującego wodza, który się lubił ubierać po teatralnemu, tudzież kilku adjutantów, w głębi sali oczekujących na jego rozkazy, przybył na zamek polskiego generała Ponińskiego, dla widzenia się z księciem Talleyrandem, tym zręcznym dyplomatą swojego czasu, tudzież z księciem Józefem Poniatowskim.