na razem z baronem mogła teraz spokojnie i bez przeszkody przedsiębrać dalsze postanowienia.
Prócz tego Rudy Dzik przywiózł bardzo pożądaną wiadomość hrabinie Ponińskiéj, która posiadała czarowny pałac niedaleko Bulońskiego lasku.
Z powodu pobytu swojego w odległéj stolicy dowiedział się, że pewnego poranku znaleziono w zwierzyńcu nieżywą hrabinę żebraczkę — uległa pod wpływem mrozów, panujących ostatniéj zimy, i tém samem uwolniła Leonę od możliwego przez własną matkę ukazania się we właściwém świetle, co ją zawsze obawą i trwogą przejmowało.
Stara hrabina żebraczka, ta najdziwaczniejsza postać pomiędzy ciemnemi istotami stolicy, która z żelazném zdrowiem tak długo opierała się wszelkim wpływom powietrza i nędzy, dawniéj amatorka najwyszukańszych i najkosztowniejszych win, a teraz jedyną rozkosz czająca w zalewaniu się wódką, nie znalazła w suchém liśściu i śniegu dostatecznéj obrony od wszelki zimna i ze snu przechodząc w wieczne marzenie, które śmierć sprowadza, tak łagodnie skonała, że gdy ją nazajutrz znaleziono, podobna była do spokojnie śpiącéj. Zycie było dla niéj ciężarem, bo nietylko piękność, lecz nadto i pieniądze od dawna od niéj uleciały; nie miało też dla niéj żadnych powabów, bo utraciła nawet wszelkie środki okupienia sobie kilkugodzinnego zapomnienia.
Pochowano starą hrabinę żebraczkę w nędznej z jadłowych desek zbitéj trumnie, na cmentarzu ubogich.