Hrabina Ponińska była to czarodziejka, która rzec można, talentem czy też szatańskim jakimś darem, wszystkich zmysły więzić umiała.
Ona to utworzyła żywe marmurowe obrazy na ruchomych piedestałach, oślepiające i czarujące oczy wszystkich widzów — a teraz rozmyślała o nowym środku dla sług zmysłowéj rozkoszy, o tańcu i śpiewie.
Przybywając przez szeroki wjazd w złoconéj kracie, po którego obu stronach leżały marmurowe lwy wytryskające wodę, do parku, dzielącego willę od drogi, widziano na środku trawnika otoczonego cudnie z kamieni ułożonym murem, gruppę marmurową z wyrzucającemi wodę delfinami, i fontannę igrającą ze złotemi kulami w słońcu błyszczącemi.
Za nią w cieniu starych lip i kasztanów wznosił się zamek ze swojemi filarami i balkonami, z salami i mniejszemi pokojami, z których każdy odznaczał się osobnym zbytkownym stylem.
Był tam jeden salon à la Louis XIV, pokój à la Maintenon, rotunda à la Louis XV i szereg pokojów na wzór Jeleniego parku, tego wyrachowanego wymysłu starzejącéj się Pompadour.
Ale najpiękniejszą była sala baletu i widowisk dla zabawy gości — wschodnim przepychem i obfitością podobna rzeczywiście do najcudniejszych czarodziejskich świątyń.
Zakryta morsko-zielonemi draperyami, okrągła scena, jak zasłoniony obraz, znajdowała się w pośrodku téj rozległéj, okrągłéj, licznemi niszami opatrzonéj sali, tak, że gdy znikły draperye, cała scena ze wszystkich stron stawała się widoczną.
Mechanizm sprawiał, że gdy się hrabinie Ponińskiéj podobało, scena ta zapadała, a na jéj miejsce występowała marmurowa sadzawka, z któréj wysoko wznosiła się w powietrze woda napełniająca przestrzeń zapachem i chłodem.
Po filarach, przedzielających nisze, pięły się bujne
Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/802
Ta strona została przepisana.