rośliny, sufit zaś jak również i głębię, rozmaitemi, rożnokolorowemi, matowanemi lampami oświetlonych nisz, zdobiły zachwycającéj piękności obrazy.
Amorki w najmilszych i najpowabniejszych pozach wyglądały z pomiędzy zieleni pnących się roślin, albo bujały po nad wejściami do zapraszających, miękkiemi fotelami i ottomankami zaopatrzonych nisz.
Tańczące bajadery z gipsu wyrobione, złocone i piękne męzkie postaci, unoszące świeczniki z mnóztwem świec, zdobiły galeryę ciągnącą się powyżéj nisz w koło sali; na galeryi téj mieściła się muzyka, a po drugiéj stronie liczni lokaje, których dzwonkami do nisz można było przywoływać.
Po nad głowami zaś posągów, zielone palmy, wiernie naśladujące naturę, sklepiły swoje szerokie, śpiczasto schodące się liście, a ten bujny i szczególny garnitur nadawał sali jakiś chrakter cudzoziemski, wschodni.
Z sufitu zwieszał się pająk niezliczonemi lampami rozsiewający morze światła i promieni.
Ogromne lustrzane podwoje, w lecie zawsze otwarte, prowadziły z sali na terras, otoczony gęstym, ciemnym liściem, a z niego szerokie kamienne schody wiodły do alei przecudnego parku.
Na trawnikach umieszczono bufety i długi namiot z dobrze zastawionym stołem. Dziwnie wspaniale wyglądało oświetlenie rozległego, pachnącego parku. Na krzakach i na gałęziach drzew, aż po sama wierzchołki, pozawieszano różnokolorowe balony — wielkie z liścia i wieńców wyrobione żyrandole przyozdabiały place, a wielkie, rzadkie kwiaty świeciły w pośrod zieloności po bokach drogi. Fantastycznie potworzone grzędy małych światełek, wyglądały jak tłumy świecących robaczków, na rozkaz czarodziejski, w takiéj postaci na trawie osiadłe, i błyszczały tu i owdzie, a w dali światło księżyca srebrzyło wytryskujące fale sztucznego wodospadu, który wysoko wyrzucał w górę błyszczący, perłowy pyłek wodny.
Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/803
Ta strona została przepisana.