Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/806

Ta strona została przepisana.

— To co się dzieje w usługach najczcigodniejszych ojców, utrudzającém nie jest, pobożny bracie! odpowiedział mnich Józef, który, gdy mu przy pomocy Clareta udało się don Salustyana Olozagę przewieźć z Paryża do Madrytu, wrócił dla wypełnienia tajemnych rozkazów Santa-Madre co do mniszki de Cuenza.
— Wielką prawdę mówisz, pochwalam twoją gorliwość! oświadczył brat Erazm, wchodząc z Józefem w przy — sionek zamkowy, przez który właśnie kilku mnichów pierwéj przybyłych do sali pośpieszało.
Leona przyjęła tam swoich gości.
Miała na sobie ciężką, żółtą atłasową suknię i kosztowne koronkowe okrycie.
Obok niéj stał baron von Schleve, który jeszcze nie sypiał po nocach, dla tego, że nietylko nie mógł się zemścić na księciu de Monte-Vero, za którego wpływem został wygnany, ale i raz na zawsze postradał wysokie stanowisko.
Szukał pożądanéj rozrywki w labiryncie miłości, który otworzyła jego piękna sprzymierzona.
Bywał codziennym gościem w zamku Angoulème i coraz to nowe znajdował upodobanie w wyszukanie wspaniałych dziewiczych postaciach Leony.
W rozległéj, okrągłéj sali już się zgromadzili pobożni panowie, którzy pozdejmowawszy kaptury, przybyli dla użycia światowych przyjemności, które świętego i wielu innych byłyby zmusiły zapewne do poważnego kiwnięcia głową.
Gładko wygolone głowy mnichów, z których jedni nosili tylko wieniec włosów, a inni mieli czoła aż do czaszki odkryte, tak szczególny przedstawiały widok, że hrabina nie mogła powstrzymać się od zrobienia cichéj uwagi baronowi, i weszła z nim do jednéj z nisz, zostawiając pobożnych braci samym sobie.
Gdy się sala napełniła i dosyć napodziwiano jéj piękność i okazałość, w pośrodku jéj odkrył się zasłoniony obraz — znikły zielone draperye, a przed zdzi-