Hrabia de Monte Vero szybko postrzegł podwójne niebezpieczeństwo, grożące jego towarzyszce. Co mu pierwéj czynić wypadało? Jeżeli się rzuci naprzeciw jelenia, nastąpi to, co go jeszcze bardziéj przestraszało: przelękły, wspinający się koń z księżniczką wpadnie w przepaść i zabije ją!
Ale nie było czasu do namysłu. Tylko przytomność ducha mogła przyjść w pomoc!
Jeleń przez chwilę stał spokojnie — potém potrząsł z majestatycznym gniewem swoją zębato ukoronowaną głową i przyszykował swą broń, aby przynajmniéj drogo sprzedać życie. Był to potężny dwunastoletni zwierz, o którym nadworny łowczy opowiadał królowi.
Eberhard zsiadł z konia — szybkim rozpaczliwym ruchem wyrwał z pochwy kordelas i lewą ręką ujął cugle wspinającego się konia księżniczki — jeleń pochyliwszy głowę już ze ślepą wściekłością pędził ku niemu.
Księżniczka zemdlała i padła na mech, a Eberhard wprawném okiem obrachowując bieg zwierzęcia, oparł nerwistą pięścią kordelas o kolano.
Natychmiast prawie wściekłe zwierzę wpadło na sterczącą broń — Eberhard z żelazną siłą, niezachwiany trzebił jelenia — ani jeden członek w nim nie zadrgał — powieka nawet nie poruszyła się.
Ogromne zwierzę padło chrapiąc. Obok niego stał jakby w łańcuchy zakuty koń księżniczki trzymamy lewą ręką Eberharda.
Teraz hrabia, jakby się nigdy nic nie stało, zwrócił się do swojéj pięknéj towarzyszki; leżała ona blada i jak bez życia, jak cudowny marmurowy obraz na zielonym mchu bok przepaści. Drzewa w około niéj rzucały cień głęboki. W pobliżu nie było nikogo. Eberhard teraz dopiero postrzegł, że się zupełnie od innych myśliwych oddalił.
Szybko uwiązał konie u jednego z najbliższych drzew, z obawą na swojéj szlachetnéj twarzy przystąpił do
Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/81
Ta strona została przepisana.