ka, który mieszka przy ulicy Rivoli w jednym samotnym, bardzo pięknym pałacu!
— O téj nieprzyjaźni wiemy od dawna, baronie! uśmiechając się odpowiedziała Leona.
— Piękna mniszka, łaskawa opatka! przemówił Fursch, kłaniając się.
Od dawna poznał, że hrabina i owa tajemnicza osoba, która go kiedyś w awanturniczych zamiarach utwiedziła, była jedną i tą samą osobą.
— Pan von Renard właśnie mi wyznał, że nie prędzéj odzyska spokojność, aż się zemści za pobyt w Tulonie i za wiele innych rzeczy! oświadczył von Schleve.
— A pan baron właśnie jedném słówkiem wskazał mi drogę do tego, drogę równie blizką jak genialną!
— Pan mniemasz, że tylko wyżéj udarowani ludzie, umieją rozpoznać tak blizko nas leżącą prawdę — zgadzam się z panem! odparła Leona.
— W tych dniach usłyszysz pani coś o ulicy Rivoli, ten pan Renard nie da się ułagodzić! utrzymywał Schlewe, a jego siwe błyszczące oczy i mina przybrały jakiś sarkastyczny wyraz.
— Ciekawa jestem dowiedzieć się, co to może być takiego?
— To jeszcze tajemnica, moja najłaskawsza!
— O, to o więcéj nie pytam — bardzo lubię tajemnice!
— Spodziewam się, że jéj odkrycie sprawi pani hrabinie zadowolenie! powiedział Fursch.
— Nie wątpię o tém! Jednak — spojrzyjcie panowie na ów kiosk!
— Trzy zachwycające tancerki tam wyprawiają zabawne igrzyska.
— Elfie postaci! uśmiechnął się von Schlewe z upodobaniem.
— Czy nie zechcecie przyjąć od nich kielichów napełnionych palącém winem?
Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/817
Ta strona została przepisana.