— Pytanie pani hrabiny jest dla nas rozkazem!
— Jestem strudzona — pozwólcie mi odejść niepostrzeżenie, powiedziała Leona, i pozwólcie niech tam motylki obok was latają — noc jest tak ożywiająca, chłodna i powietrzna!
— Najłaskawsza pani jesteś samą dobrocią, poszepnął von Schlewe całując rękę Leony; dążysz jedynie do przygotowania innym przyjemności! Tylko o innych myślisz, dla siebie saméj nic nie pragnąc!
— Gościnność pani hrabiny cały świat podziwia! dodał Fursch.
— Cieszyć się będę, gdy z okien moich obaczę, że swobodnie używacie życia, moi panowie! Daléj w powietrze — życie jest tak krótkie!
Przy ulicy Rivoli znajdował się pałac księcia de Monte-Vero. Zajmował go z całą swoją służbą.
Zewnętrznie pałac Eberharda podobny był do wygodnego, pełnego gustu prywatnego mieszkania. Front wysokich lustrzanych okien wychodził na ulicę, wejście zdobiły cieniste drzewa i pnące się rośliny, z lewéj strony domu była weranda, z prawéj zaś kraty i w nich wjazd dla powozów.
Pałac miał tylko dwa piętra. Mieszkania służby były w oddzielnym domu, leżącym w tyle ogrodu. Tam znajdowały się także mistrzowsko zbudowane i wspaniale urządzone stajnie.
W samym pałacu, oprócz Eberharda, widziano tylko małego Jana, starą Urszulę, Sandoka murzyna i jednego służącego księcia.