teraz w swoim pałacu jak najświetniejsze dawał wychowanie.
Mały Janek już miał przeszło lat dziesięć, a moralnie i fizycznie rozwijał się bardzo szybko. Jedno czego mu brakowało, czego pozbawił go los okrutny, mowę, rozumiał przez zręczne znaki, albo też ile możności zastępował ją przez pismo.
Ale Eberhard, litością zdjęty, często spoglądał na chłopca, któremu bujne blond kędziory z główki się zwieszały, którego wielkie, niebieskie oczy tak mądrze i głęboko patrzały, i powiadał sobie, że Janek wiecznie nieszczęśliwy będzie, bo mówić nie może.
Najsławniejsi lekarze w Paryżu próbowali swoich wiadomości na ulubieńcu księcia — lecz wszyscy wyznali, że cierpienie chłopca jest dla nich nieodgadnioną zagadką, ponieważ nie jest jak inni niemi, od urodzenia głuchym, lecz tylko z dziwnego jakiegoś powodu mówić nie może.
Jednozgodnie pocieszali księcia obietnicą, że gwałtowny wypadek, nagłe wstrząśnienie we wnętrzu chłopca, może mu kiedyś przywrócić mowę, ponieważ doświadczenie uczy, że takie pozorne cuda, w podobnych wypadkach, z niemymi przytrafiają się.
Słaba to była pociecha i wyglądała za nadto jak owo wzruszanie ramionami, którém lekarze nawet przy łożu chorego możliwość uratowania go oznaczają.
Mały Janek mimo wzrastającego w nim coraz bardziéj wewnętrznego przekonania o swojej niedoskonałości, w żywéj i wesołéj istocie swojéj bynajmniéj się z tém nie zdradzał.
Był to chłopak rozpustny, gdy się bawił lub biegał po ogrodzie Eberharda — w pośród zaś cichéj nocy, gdy go nikt nie słuchał, przejmowały go myśli, kwestye i uczucia, których nikt z otaczających go nie byłby mu przypisał.
Janek była to jedna ze szczególniejszych istot, w których tworzy się wcześnie rozwinięty świat.
Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/821
Ta strona została przepisana.