coś, co księcia słyszącego jego odpowiedzi często przerażało, co nawet objawiało się w zabawach chłopca i zdradzało prawie nienaturalną czynność duszy.
Eberhard zatém starał się żywić w małym Janie dziecinne pojęcia, a przedewszystkiém nastręczać mu w spokojnéj piękności przyrody punkt oparcia i przyjemność, i doświadczyć jéj wpływu na serce ludzkie.
Mały Janek prawie z zachwytem pokochał swojego opiekuna od pierwszéj chwili gdy się ujrzał na jego ręku.
Widzieliśmy jak wyciągał wtedy ku niemu swoje drobne rączęta, jak wtedy już księcia od siebie puścić nie chciał — a to w sercu dziecinném niepojęte przywiązanie i miłość teraz tak dalece wzrosły, że Janek promieniał szczęściem, gdy Eberhard do niego przychodził, gdy przez niego prowadzony mógł chodzić po ogrodzie lub przy nim usiąść na ławce.
Rozumiał on każde spojrzenie, każdy uśmiech, każdą poważną minę księcia, i chociaż jeszcze był dzikiém, niesforném, szaloném dzieckiem, stawał się łagodnym i potulnym, skoro Eberhard tylko spojrzeniem wyrzut mu czynił!
Zawsze gniewnie występujący przeciw rozporządzeniom staréj Urszuli albo Sandoka, równie zapalczywy aż do czerwoności, nieposkromiony, gdy nie mógł oburzenia swojego poprzeć słowami, w wyrażeniach i ruchach prawie szatańsko gwałtowny, tak, że piękne jego oczy dziko się iskrzyły, — podobny był do anioła, gdy spotkał upominający wzrok Eberharda! Nie potrzeba było ani wołać, ani karać go — skoro książę nań spojrzał, zaraz innym się stawał — zapominał o wszystkiém, o gniewie i oburzeniu, o dzikości i uporze, skoro na nim spoczęło oko Eberharda.
Szczególne to dziecię podobne było do istoty mającéj dwie dusze — a książę często wstrząsał głową, gdy tylko co szatańsko rzucającego się Janka w sekundę późniéj widział wieszającego się mu u szyi i patrzącego nań pełnym miłości wzrokiem.
Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/825
Ta strona została przepisana.