Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/831

Ta strona została przepisana.

na obliczu drżącego Janka, i jak zawsze wszystko szybko dostrzegający i znający działania gorących promieni słońca, odgadł teraz, że chłopiec z odkrytą głową biegał po ogrodzie.
Wystąpił obraz jakiś przed oczy chłopca, widziadło mózgowe — ono go ścigało i przestraszyło!
Zaniósł Janka do jego pokoju, rozebrał przy pomocy płaczącéj Urszuli i położył w łóżko, a Sandok? posłał po lekarzy. Potém rozkazał przeszukać park jak najdokładniej.
Nie znaleziono ani śladu obcego człowieka! było niepodobieństwo, aby ktoś niepostrzeżony mógł się tam dostać.
Lecz jakże mógł wystąpić przed Jankiem obraz człowieka, którego nigdy nie widział? Jakim sposobem mogło-to być, że chłopiec nagle dowiedział się o nazwisku tego zbrodniarza — o nazwisku Fursch?
I cóż innego mógł pomyślić?
Że Janek był dzieckiem szczególniéj od natury uposażoném, to książę już miał częste sposobność zauważyć; że w duszy jego zachodziły rzeczy niepojęte, o tém wiedział, a ten wypadek był tak uderzający, rzadki i okropny, że Eberhard myślał o nim jak o nierozwiązanéj zagadce!
Co miało znaczyć ukazanie się tego Furscha?
Przybyli lekarze. Książę przystąpił z nimi do łóżka chłopca, który rozwartym wzrokiem na nich spojrzał.
Wkrótce wyjaśniono sobie przyczynę chorobliwego stanu, a lekarze oświadczyli, że gdyby tajemniczy prześladowca, którego w takich wypadkach za zbawcę uważać należy, nie był chłopca przygnał do pałacu, ten za kilka minet byłby bez ratunku zgubiony, boby go promienie słońca zabiły.
Teraz wszyscy zrobili księciu nadzieję, zalecili rodzaj pielęgnowania go i przepisali stosowne lekarstwa.
Rzeczywiście tym sposobem wyjaśnił się stan rzeczy; lecz okoliczność, że Janek w swoim prześladowcy poznał człowieka i w dzikiém wzruszeniu wymienił, to jest na-