roczynnie działało na śpiącego chłopca — dusza jego w śnie szukała orzeźwienia i wzmocnienia.
Eberhard ucałował policzki chłopca, potém wrócił do swoich pokojów, aby za nadejściem nocy, nie przeczuwając tego co nastąpić miało, udać się na spoczynek.
Janek nagle przebudził się jakby z pół snu — nie ruszał się, jakby go zawsze jeszcze dręczyła i owładnęła trwoga — nie widział już przy sobie postaci obcego człowieka, ale wnet usłyszał w ogrodzie podsuwające się czyjeś kroki, które podchodziły pod okno jego zupełnie ciemnéj sypialni.
Ciemne obłoki zasłaniały niebo, a liście drzew jeszcze bardziéj czyniły nieprzejrzanym pokój i widok na park.
Ponieważ mały Janek spał mocno, więc stara Urszula zasnęła także w swoim wygodnym fotelu — i teraz taki ją sen zmorzył, że nie słyszała, jak się chłopak na pościeli ostrożnie i powoli podniósł — głowa jéj opadła na wysokie i miękko wysłane poręcze krzesła — złożone ręce opadły ciężko na jéj łono — powieki mocno zamknęła.
Lekarz zalecił chłodne, powietrze, więc stara Urszula nie zamknęła jednego okna.
Pomiędzy drzewami na dworze szumiało, ale nie zimny wiatr nocny poruszał gałęźmi, lecz wolny, korzenny przeciąg powietrza.
Po burzy nie nastało wcale ostre powietrze, ale łagodna orzeźwiająca świeżość, wiejąca chłodno i mile. Jéj to zawdzięczał Janek, że jego oczy teraz już nie były tak strasznie rozwarte, że policzki nie tak się pałająco czerwieniły.
To co go spotkało, wydawało mu się tylko marzeniem, i namyślać się musiał, aby przywołać sobie na pamięć postać i nazwisko nieznajomego.
Zadrżał gdy sobie przypomniał co się stało — zupełnie się ocucił i był rzeźki.
Mogło to być około północy.
Gdy na innych ulicach i placach ogromnéj stolicy
Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/834
Ta strona została przepisana.