Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/863

Ta strona została przepisana.

nieneś mnie nienawidzieć, bo obojętną dla ciebie może być każda inna kobieta, ale nie hrabina Ponińską!
Czy kochasz awanturniczego, dziwnego człowieka? Wyznaj Leono, jesteś sama z sobą, — czy kochasz go, kiedyś go oszukała i do jego zguby, do śmierci dążyła? Czy boisz się samej siebie, próżna, chciwa władzy kobieto, wyznaj? Czy kochasz go, kiedy to jedyny człowiek, który ci się wiecznie opiera?
Ale czy to tylko nienawiść i sama nienawiść duszę twoją, tak niepokonanie napełnia?
I możesz jeszcze wątpić? Miłość? Stań tu przed lustrem i spojrzyj sobie w oczy, kiedy mówisz o miłości. Stań tu i zbadaj siebie! Musisz zginąć ze wstydu i pogardy, jeżeli nie nienawiść, jedynie niewygasłą nienawiść czujesz w sobie!
Kto był w stąpię nastawić na niego morderców, kto mógł jego dziecię poświęcić śmierci, ten może także miłość zamienić w nienawiść! To mówiąc oblicze Leony przybrało przerażający wyraz.
— To baron zwerbował morderców, tyś się tylko na nich zgodziła, to baron podsycał nienawiść i wzbudzał w tobie zazdrość względem jego dziecka — które było także twojém! Więc, skoroś się zgodziła, skoro byłaś w stanie, w dzikiéj namiętności dziewczynie zagrozić sztyletem, tedy napełniała cię prawdziwa nienawiść, zimna, wyrachowana nienawiść! I ty śmiesz jeszcze wątpić?
Ona umiera! kości są rzucone! Czeka cię niezmierne bogactwo, które ci nada jeszcze większą potęgę i panowanie! Ona umiera! A on znajdzie tylko jéj zimnego trupa!
Upadł nakoniec człowiek, ale nie Bóg, kiedy mu jego dziecię w łańcuchach pokazałam...
Zblednie i zesztywnieje, kiedy zimném i martwém znajdzie!
Pierwéj śladu jego nie wykryjesz, pierwéj go nie obaczysz, książę de Monte-Vero.
Może ten widok wywrze skutek, do którego dotąd na-