Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/876

Ta strona została przepisana.

— Nędzniku, śmiesz oskarżać mnie? A czy wiesz, że sam przyznajesz, że jesteś wspólnikiem, widocznym wspólnikiem tego niegodziwca?
— Bo mówię prawdę! Nie zapalaj się bezpotrzebnie, siostro Franciszko; nie przychodzę tu do ciebie, jako przeciwnik, lecz jako zbawca! Ale to nie wyłącza prawa przypomnienia ci, że jesteś winna, równie jak i brat Józef, bo przyjął zakazany owoc, który ty Ewo podałaś mu. Mężczyzna, pozostaje mężczyzną, chociażby w habicie; albo mniemasz może, że z tonsurą utrącą męzkość? Nierozsądna, wdzięki twoje przywabiły brata Józefa, twoja światowa piękność niegdyś była znakomita, tak, że margrabia Salamanca, zaślepiony młodzieniec, uwiódł cię; piękność ta pozbawiła zmysłów brata zakonnego, odebrała rozum! Uznaj więc jego wspaniałomyślność w tém, że cię wybawił od wszelkiéj kary, uznaj jego dobroć w tém, że o owocu twojéj grzesznéj miłości pragnie pamiętać!
— Grzesznéj miłości! — powtórzyła mniszka — o chyba okropne szyderstwo natury ową przeklętą godzinę takim owocem pobłogosławiło!
— Przybyłem, aby owoc ten usunąć! Daj mi dziecię, zabiorę je z sobą!
— Zostaw mi je — niepojęta to dla mnie zagadka, dziwna tajemnica, że je kocham!
— Dla tego właśnie, że je kochasz, powierzysz mi, abym je zabezpieczył! Nie będzie ono stracone dla ciebie, do ciebie będzie należało, jeżeli zapragniesz będziesz je mogła widzieć!
— Precz ode mnie, nie poświęcam dziecka mojego niczyjéj łasce!
— Szalona! czyliż zapominasz, że cię czekają tortury i wieczne więzienie, jeżeli będzie dowiedziono, że przełamałaś śluby?
— Chętnie cierpieć będę, chętnie gnić w podziemiach, jeżeli mi chłopca zostawicie!