mistrza, w sześć koni zaprzężony, stał na rynku przed ratuszem.
Eberhard wsiadł, Marcin i Sandok umieścili się W otwartéj jego części, a pocztylion palnął z bata.
Pocztmistrz zalecił mu jak największą ostrożność w pozostającéj jeszcze do przebycia części gór Pirenejskich; powiedział, że dopiero w Pampelunie, a potém w Logronie, ma być zmieniony powóz i konie, i stojąc z odkrytą głową, czekał aż obcy książę na rogu zawróci i zniknie z oczu.
Podróż do Pampeluny przez tę górzystą część hiszpańskiego kraju była niebezpieczna, lecz na rozkaz wiedzącego o tém księcia, użyto wszelkich środków do zahamowania potrzebnych, przybył zatém już w nocy do wielkiego miasta, w którém zmieniono konie.
Na żądanie księcia nie szczędzącego pieniędzy, pocztmistrz w Pampelunie pozostawił mu dyliżans.
Nowy pocztylion otrzymawszy wynagrodzenie od Eberharda, nie oszczędzał koni, więc nazajutrz rano przebyli rzekę Ebro i przybyli do miasta Logrono.
Nikt dotąd tak prędko nie przebył téj podróży, bo już za nadejściem następnéj nocy, Eberhard po przebyciu ostatniéj części drogi, dwanaście mil wynoszącéj, stanąć miał w Burgosie.
Serce jego biło gwałtownie na myśl, że nakoniec znajdzie córkę; niecierpliwie więc liczył godziny, dzielące go jeszcze od niéj.
I Marcin jako wierny sługa swojego pana pełen był radośnego oczekiwania, Sandok zaś nadzwyczaj niedowierzającym wzrokiem niechętnie, patrzał na mnicha, który się zbliżał do domu pocztowego, i jak się zdawało, znał pocztyliona, który miał powozić dyliżansem.
Pierwszą przeszkodę w dalszéj podróży Eberhard napotkał w Logronie, gdzie pocztmistrz stanowczo odmówił mu pozostawienia tego samego powozu aż do Burgosu.
Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/889
Ta strona została przepisana.