nienawidzisz hrabiego — i która szybko powstając, zaintrygowała się niezmierną rozmową, poznawszy trafność swojego domysłu.
— Jak kto rzeczy pojmuje, łaskawa miss! odpowiedział baron Schlewe, z sarkastycznym uśmiechem patrząc w oczy Leony i wyczytując w nich, że zamierzała zawrzeć z nim przymierze. Ręka rękę myje, miss Brandon, możemy sobie usłużyć nawzajem! Pani oddaj pod moją moc hrabiego de Monte Vero, ja za to w te piękne, malutkie rączki oddam wpływ na pewną dostojną osobę. O ile wiem, pani chętnie lubisz panować — nastręczę pani, która umiesz upokarzać lwów pustyni i przerabiać ich na niewolników twojéj woli, inne arcydzieło, i nie wątpię ani chwili, że je wykonać potrafisz!
— Mów pan otwarcie; sądzę, że się porozumiemy, panie szambelenie!
— Więc dobrze! Książę Waldemar jest na najlepszej drodze — do gwałtownego pokochania pani; to znaczy, że pierwéj musisz mi pozwolić, że mu przedtém dostarczę dzikiego, polnego kwiatka, który tu na przedmieściach wyśledził i zerwać pragnie, którego zapach, ręczę pani za to, szybko się rozwieje! Książę to człowiek niepojęty! Ugnie się z tém większym zapałem pod berłem pani, im śpieszniéj zadosyć uczynić będzie można jego życzeniu co do tego dzikiego kwiatka.
— A teraz jądro pańskiego traktatu? rzekła Leona.
— Pani myślisz o hrabi — o! co za niecierpliwość! To coś wygląda na wzgardzoną miłość, moja łaskawa pani! Leona ukarała bezwstydnika tak lodowato dumném spojrzeniem wzgardy, że baron Schlewe z miną przepraszającą się ukłonił.
— Cóż mnie obchodzi oświadczenie pańskie, że książę mnie kocha? Czekam na główny powód naszéj rozmowy, bo dla tego oświadczenia, przebacz pan, mówię szczerze, nie wiem, czybym była trudziła się na przebycie drogi ze stolicy do tego pawilonu.
Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/89
Ta strona została przepisana.