Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/935

Ta strona została przepisana.

mu dziecku, uczuwszy jakiś szczególny ku niemu pociąg, że sobie ten sznur z krzyżykiem zatrzymać może.
Dziewczynka podziękowała, a książę odszedł.
Upłynęło dni kilka, a książę w towarzystwie przełożonéj klasztoru Heiligstein jeszcze raz zwiedził bazar, i przybył właśnie w sam czas, aby niepostrzeżony mógł przypatrzyć się scenie, mającéj sprowadzić za sobą wielkie następstwa.
Karolina wołała jak można najraniéj, a zatém zaraz po otwarciu, zwiedzić salę pełną dla niéj wspomnień, aby się nie zetknęła z pomnażającym się co godzina tłumem. Książę Waldemar towarzyszył jéj chętnie — chciał zwrócić uwagę swojéj kuzynki na milutką sierotę, którą i sam z mimowolną przyjemnością chciał widzieć.
W sali prawie jeszcze nie było kupujących.
Prócz tego książę był ubrany po cywilnemu, a zatém krążący z boku zwierzchnik, w ozdobnym mundurze z orderami, nie zwracał uwagi ani na niego, ani na przełożoną — a oboje tego bardzo pożądali, bo nie przybyli tu wcale dla słuchania nudnych przemówień tych panów.
Karolina powiodła Wzrokiem po gwiazdowéj sali — zasiane gwiazdami niebieskie sklepienie, nastręczało jéj mocno wzruszające myśli i wspomnienia.
Książę tymczasem postrzegł, że dwaj panowie przełożeni, chodzący niedaleko, rozmawiali o dziewczynie, która mu się w ciągu pierwszéj bytności tak korzystnie podobała.
— Zkądto pochodzi, że ta przedająca już prawie nic nie ma ze swoich przedmiotów? pytał jeden drugiego. Trzeba będzie mieć na oku tę małą niecnotę! Niestety! w domach sierot jest wiele wyrodnych stworzeń, którym ufać nie można!
— Sprzedała już przedmioty, i jak uważałem, największych summ dostarczyła! odpowiedział drugi.
— Tak — ale co mają znaczyć te nędzne obrazki, leżące obok niéj na pustych miejscach? spytał znowu pierwszy, człowiek stary, z prawdziwą miną kryminalnego sę-