— O dostojny panie, rzekła dziewczynka, która słyszała jak mówił wąż: chciéj opowiedzieć łaskawéj ochmistrzyni, że mi złoty pieniądz darowałeś, i że mi za te pieniądze chciałeś kupić nowe pudełko farb!
Ochmistrzyni czuła, jak lodowate zimno po całym jéj grzbiecie przebiegło.
— Niesłychane brutalstwo! Patrz droga kuzyno, na to kochane — na to nieszczęśliwe dziecię! wykrzyknął do głębi oburzony i wzruszony książę.
— Królewska wysokość na prawdę dałeś sztukę złota? Przecięż pan przełożony kościoła Schwartz powiedział... bełkotała chuda, ze strachu blada jak śmierć i zupełnie zgnębiona pobożnisia.
— Rzeczywiście darowałem temu małemu, kochanemu dziewczęciu dukata! niechętnie powiedział książę, gdy Karolina całowała małą Józefinę — a pani, kobieta pobożna, na prawdę temu delikatnemu dziecku nierozważnie cierpieć kazałaś? Czasby już było, aby dobroczynne instytucye, podobnie jak ta, dla nieszczęśliwych, miłosierdzia potrzebujących małych istot urządzone, przeszły w łagodniejsze i lepsze ręce, w ręce prawdziwie chrześciańskie!
— Jak ty drżysz, moja kochana Józefino! powiedziała opatka, i dziecko zadowolone usprawiedliwieniem się, a bardziéj jeszcze nadzieją posiadania farb otuliła ciepłém okryciem. Chodź, biedna mała — zabieram cię z sobą!
— Zapewne droga kuzyno, teraz równie jak ja, nie pragniesz dowiedzieć się nic więcéj o rezultatach teraźniejszego tutaj zarządu! cierpko powiedział książę. Oszczędź sobie dalszego trudu, pani przełożona, i każ biednym dzieciom w salach, aby dłużéj nie wysilały swoich małych płuc! śpiewem i modlitwą nic nie osiągniecie, jeżeli nie połączycie tego obojga miłością, z pracą i dobrobytem! Czy mogę cię odprowadzić do powozu, droga kuzyno?
Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/964
Ta strona została przepisana.