zwisku, a wreszcie postanowił trupa odnieść do stołecznéj straży, dla dalszego rozporządzenia.
Był to Harry, który zginął, zapędzony pożerającą dla Eberharda zazdrością.
Gdy Leona podyktowała mu list do Eberharda, który go zapraszał w imieniu Furscha do ukrytéj zasadzki, wpadł na myśl, że ta, dla któréj aż do szaleństwa poświęcał się, którą namiętnie kochał, tam chciała mówić z Eberhardem; o oznaczonéj zatém godzinie przybył boczną ścieżką na rozstajną drogę i wpadł tam w ręce prawdziwego napastnika, którego szambelan Schlewe nazywał „kasztelanem.“
Eberhard wstrzymany przez anioła modlącego się u figury Matki Bozkiéj, uniknął morderczego sztyletu, nie domyślając się, że ze straszliwego niebezpieczeństwa wybawiło go jakby bozkie zrządzenie.
Gdyby hrabia de Monte Vero był dopędził tak blizko będącego klęczącego anioła i pomówił z nim — gdyby był wybadał trwożliwie uciekające dziewczę — ileż trosk i łez byliby sobie oszczędzili oboje!
Ale Bóg inaczéj postanowił. Zrządzenia jego są dziwne i niepojęte, niezbadane boleści i ciosy, jakie zsyła na swoje najulubieńsze dzieci, tak, że często ulegają męczarniom i bluźnią mu... Wy udręczeni i stroskani, pójdźcie i obaczcie, że jeszcze jesteście szczęśliwi, bo jeszcze macie nadzieję albo serce, które was kocha, chociaż tyle postradaliście; pójdźcie tu i nauczcie się życia ludzkiego, które wystąpi przed wami, rozpoznawać wolę bożą; nauczcie się cierpieć i znosić, wznieście się do téj biednéj