Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/999

Ta strona została przepisana.

Na lewym leży do połowy drzewem zakryty, mocny, szeroki topór, jak otwarta brzytwa; drewniana zasuwa utrzymuje go mocno w górze.
Skoro ją kat odsunie, ostre żelazo uderza o blok stanowiący podstawę, i za jedném cięciem oddziela głowę odtułowu, którego obnażoną szyję mocno przysznurowano do podwyższonego miejsca, bloku.
Posługacze zwykle pod rusztowaniem ustawiają kilka naczyń, dla schwytania krwi ściętego.
Mają pod tym względem wielkie doświadczenie, i słusznie pod wrażeniem tracenia spekulują na rozgrzane, a możemy prawie powiedzieć, szalone umysły tych, którzy wtedy pośpieszają napoić krwią swoje chustki — a nawet za przyzwoity datek na piwo przytém pomagają.
Jak widzimy, wielki naród umie intelligencyę swoją rozciągnąć nawet do rusztowania.
Poranek świta — przygotowawcze roboty ukończono.
Na przyległych ulicach coraz bardziéj gapią się nieprzeliczone tłumy ludu.
W oknach i na dachach przyległych domów; od dawna już widzieć można głowę przy głowie — w nocy przed straceniem Traupmanna nikt się nie kładł do łóżka, i aby nie spać, po większéj części całą noc przehulano, a teraz płacą ogromne ceny za pewne miejsca w oknach.
Plac de la Requête jest niezmiernie wielki, obejmie z pewnością przeszło 20,000 ludzi.
Od wieczoru już niezliczone massy czekały na przywiléj należenia do pierwszych, którzy staną po za szpalerem straży.
O świcie rozległy plac zapełnił się z szybkością błyskawicy. Zdawało się, że przemienił się w ruchliwe morze. Cała ta massa, ten ścisk, był zatrważający.
Byli tam mężczyźni, kobiety, dziewczęta, wszyscy razem zmieszani, obdarci i porządnie ubrani, matki z dziećmi na ręku, starcy z synami.