Najbardziej jednak każdego uderza apteka pana Homais wprost zajazdu pod „Złotym lwem”! Szczególnie wieczorem, kiedy lampy są pozapalane, a słoje czerwone i zielone, które zdobią wystawę sklepu rzucają daleko na ulicę swoje kolorowe światła, wtenczas daje się spostrzegać, jak w ogniach bengalskich, cień aptekarza wspartego o pulpit. Cały dom jego od góry do dołu pokryty jest ogłoszeniami wypisanemi charakterem angielskim, okrągłym, lub drukowanym: „Wody Vichy, Salcerskie i Barége, soki przeczyszczające, leki Raspaila, rakahu arabskie, pastylki Darceta, ciasto Regnaulta, bandaże, kąpiele, czekolada zdrowia i t. d.” A na szyldzie, zajmującym całą szerokość sklepu, czytamy napis złotemi głoskami: „Homais, aptekarz, w głębi sklepu, za wielkiemi wagami wmurowanemi nad kantorem, rozwija się napis laboratoryum po nad szklannemi drzwiami, które na połowie swej wysokości powtarzają jeszcze raz nazwisko Homais, złotemi głoskami na tle czarnem.
Więcej już niema co widzieć w Yonville. Jedyna ulica, długa na odległość strzału i posiadająca kilka sklepów, kończy się nagle na zakręcie drogi. Zostawiwszy ją na prawo i udawszy się wy-
Strona:PL G Flaubert Pani Bovary.djvu/125
Ta strona została przepisana.