— Zresztą, mówił aptekarz, praktyka lekarska wcale nie jest w naszych stronach uciążliwą; gdyż stan dróg miejscowych pozwala na użycie kabrioletu i w ogóle płacą dobrze, bo rolnicy nasi są zamożni. Miewamy tu pod względem medycznym, oprócz pospolitych wypadków kataralnych, zapalnych, cierpień żółciowych i wątrąbianych, etc., od czasu do czasu gorączki peryodycznie powracające w porze żniw, w ogóle jednak mało się trafia chorób ważnych, nic prawie specyalnego, wyjąwszy często zimne febry, które są zapewne wynikiem opłakanego stanu hygienicznego mieszkań naszych wieśniaków. Ach! znajdziesz pan tu wiele przesądów do zwalczenia, panie Bovary; wiele rutynicznych uporów, o które potykać się będą codziennie wszystkie usiłowania pańskiej nauki, albowiem ci ludzie wolą jeszcze uciekać się do nowenn, do relikwij, do proboszcza, aniżeli pójść się poradzić doktora i wziąść lekarstwo z apteki. Klimat jednak nie jest właściwie złym, mamy nawet w naszej gminie kilku dziewięćdziesięcioletnich. Ciepłomierz stustopniowy, który sumiennie badałem — w porze zimowej opada do czterech stopni, latem zaś dochodzi dwudziestu pięciu, najwyżej trzydziestu, co czyni dwadzieścia cztery
Strona:PL G Flaubert Pani Bovary.djvu/139
Ta strona została skorygowana.