owemu sławnemu muzykowi, który dla lepszego rozbudzenia w sobie artystycznego zapału, zwykł był grywać wobec jakiego wspaniałego widoku.
— Pan muzykalny? zapytała Emma.
— Nie, lecz bardzo lubię muzykę, odpowiedział.
— Ach! niech mu pani nie wierzy, pani Bovary! przerwał Homais pochylając się nad talerzem, to czysta skromność! Mój drogi! śpiewałeś przecie wczoraj w swoim pokoju Aniele Stróżu! w sposób zachwycający. Słyszałem cię z laboratoryum; oddawałeś tę melodyę jak artysta z teatru.
Leon w istocie mieszkał u aptekarza, gdzie zajmował mały pokoik na drugiem piętrze, z oknem na plac wychodzącem. Zarumienił się na ten komplement swego gospodarza, który już był się zwrócił napowrót do doktora i wymieniał mu jednego po drugim wszystkich mieszkańców Yonville. Opowiadał różne anegdoty, dawał objaśnienia: nie wiedziano właściwie jaki majątek posiadał notaryusz, a dom mera Tuvache w wielkich był kłopotach.
Emma zagadnęła:
— Jaką pan muzykę przekładasz?
Strona:PL G Flaubert Pani Bovary.djvu/142
Ta strona została przepisana.