Siedziano już półtrzeciej godziny przy stole, gdyż służąca Artemiza, wlokąc niedbale po podłodze swoje krajczaki, znosiła po jednemu talerze, o wszystkiem zapominała, nic nie rozumiała i ciągle zostawiała uchylone drzwi sali bilardowej, które stukały bezustannie.
Leon sam nie wiedząc o tem, w zapale rozmowy postawił nogę na drążku poprzecznym krzesła, na którym siedziała pani Bovary. Emma miała na szyi niebieski jedwabny krawacik, który podtrzymywał prosto do góry batystowy rurkowany kołnierzyk, a w miarę poruszeń jej głowy, dolna część twarzy tonęła w puszystej bieli lub się z niej łagodnie wychylała. W ten sposób, siedząc obok siebie, zapuścili się, oddzielnie od gawędki jaką Karol prowadził z aptekarzem, w jedną z tych poufnych a nieokreślonych rozmów, w których oderwane zdania dążą zawsze do środkowego punktu wspólnej sympatyi. Widowiska paryzkie, tytuły nowych romansów, świeżo wyszłe kadryle, świat którego oboje nie znali, Tostes z którego ona przybywała, Yonville gdzie się obecnie znaj dowali, wszystko to rozpatrywali, o wszystkiem mówili aż do końca obiadu.
Strona:PL G Flaubert Pani Bovary.djvu/146
Ta strona została skorygowana.