na krześle rozkładając ramiona i użalał się na ciężar życia.
— Bo pan nie dosyć szukasz rozrywek, mówił poborca.
— Jakich naprzykład?
— Ja, na pańskiem miejscu, kupiłbym sobie toczydło!
— Ależ ja toczyć nie umiem, odpowiedział dependent.
— Tak, to prawda! potwierdzał tamten gładząc się po brodzie z wyrazem wzgardy połączonej z wewnętrznem zadowoleniem.
Przykrzyło się Leonowi kochać bez następstw, nadto, zaczynał doznawać tego znużenia, jakie sprawia jednostajność życia, nie podtrzymywanego żadną nadzieją, ani żywszem zajęciem. Był tak znudzony Yonvillem i jego mieszkańcami, że sam widok niektórych domów i niektórych ludzi drażnił go niewypowiedzianie; aptekarz nawet, jakkolwiek najlepszy w świecie człowiek, stawał mu się z każdym dniem bardziej nieznośnym. Z drugiej strony, perspektywa nowego położenia zarówno go trwożyła jak zachwycała.
Niepokój ten przeszedł niebawem u niego w niecierpliwość i z Paryża dolatywały do uszu
Strona:PL G Flaubert Pani Bovary.djvu/202
Ta strona została przepisana.