Uradzono więc, że się wzbroni Emmie czytać romanse. Nie było jednak rzeczą łatwą wykonać to postanowienie. Zacna jejmość podjęła się tego: przejeżdżając przez Rouen miała sama wstąpić do czytelni i powiedzieć księgarzowi, że Emma dalej abonować książek nie będzie. Czyby nie można w ostatnim razie odwołać się do policyi, gdyby księgarz upierał się przy swem rzemiośle truciciela?
Pożegnanie teściowej z synową chłodno się odbyło. Przez trzy tygodnie razem spędzone nie mówiły wcale do siebie, wyjąwszy obowiązkowych grzeczności rano i wieczór, przed udaniem się na spoczynek i zwykłych zapytań przy obiedzie.
Starsza pani Bovary odjechała jednej środy, w dzień targowy.
Od samego rana rynek był zapchany mnóstwem owoców, których szereg ciągnął się pod ścianami domów od kościoła aż do zajazdu. Po drugiej stronie były płócienne budy, gdzie sprzedawano bawełniaki, kołdry i pończochy wełniane, uzdy na konie i niebieskie wstążki, których końce wiatr rozwiewał. Rrzmaite żelaztwa leżały na ziemi, pomiędzy stosami jaj i koszami serów słomą poprzekładanych, obok narzędzi rolniczych kury
Strona:PL G Flaubert Pani Bovary.djvu/217
Ta strona została przepisana.