Strona:PL G Flaubert Pani Bovary.djvu/244

Ta strona została przepisana.
„Panowie!

„Niech mi wolno będzie — przed zagajeniem przedmiotu, dla którego dziś tu zgromadzeni jesteśmy — a uczucie to, nie wątpię, wszyscy ze mną podzielicie, niech mi wolno będzie, powiadam, oddać sprawiedliwość najwyższej administracyi, rządowi, monarsze, naszemu władzcy, panowie, temu ukochanemu królowi, któremu żadna gałąź publicznego lub prywatnego dobra nie jest obojętną i który dłonią równie silną jak mądrą kieruje nawą państwa pośród nieustannych niebezpieczeństw burzliwego morza, umiejąc zresztą nakazać poszanowanie tak podczas wojny jak pokoju, dla handlu, przemysłu, rolnictwa i sztuk pięknych.”
— Powinienbym się cofnąć nieco, rzekł Rudolf.
— Dla czego? zapytała Emma.
Lecz w tej chwili głos pana radzcy wzniósł się do nadzwyczajnej wysokości. Deklamował z zapałem:
„Minął już ten czas, panowie, kiedy rozterki domowe zakrwawiały nasze place publiczne, kiedy obywatel ziemski, kupiec, nawet robotnik, zasypiając spokojnie wieczorem, lękać się musiał