przez gruby pokład encefalów; ani Gensoul, kiedy poraz pierwszy odejmował górną szczękę, nie doznawali takiego bicia serca, nie drżała im tak ręka, nie mieli umysłu tak wytężonego jak pan Bovary, kiedy przystąpił do Hipolita ze swym tenotomem w palcach. A na stole przy łóżku widziano, jak w szpitalach, stos szarpi, woskowane nici i mnóstwo bandaży — wszystkie bandaże, jakie się tylko znalazły w domu aptekarza. To pan Homais od samego rana poczynił te wszystkie przygotowania, tak dla olśnienia tłumu, jak dla własnego złudzenia. Karol zakłuł skórę; usłyszano suche chrupnięcie. Ścięgno zostało przecięte, operacya była skończona. Hipolit wyjść nie mógł z podziwienia; chwytał ręce Bovarego i okrywał je pocałunkami.
— Uspokójno się, mówił mu aptekarz; później będziesz miał czas okazać wdzięczność dobroczyńcy twojemu!
I poszedł opowiadać o skutku operacyi kilku ciekawym, którzy stali na ulicy, wyobrażając sobie, że ujrzą zaraz Hipolita prosto chodzącego. Karol zaś, pozapinawszy swego pacyenta w mechaniczny przyrząd, powrócił do siebie, gdzie Emma w największej niespokojności na niego czekała.
Strona:PL G Flaubert Pani Bovary.djvu/304
Ta strona została skorygowana.