muskuły obnażały się coraz bardziej, aż nakoniec pan Bovary odpowiedział potwierdzającem skinieniem głowy, na zapytanie pani Lefrançois zrozpaczonej, czyby nie należało sprowadzić z Neufszatelu pana Caniveta, słynącego na cały departament.
Doktór medycyny i chirurgii, człowiek lat około pięćdziesięciu, pewny siebie i swego stanowiska, kolega nie myślał ukrywać pogardliwego oburzenia, gdy zobaczył tę nogę zgangrenowaną aż do kolana, a oświadczywszy bez ogródki że trzeba ją amputować, poszedł prosto do apteki wymyślać na osłów, którzy mogli nieszczęśliwego człowieka do takiego doprowadzić stanu. Trzymając pana Homais za guzik surduta, wykrzykiwał na cały głos:
— Wszystko to są paryzkie wynalazki! Oto pomysły panów stołecznych doktorów! to nakształt chloroformu, prostowania zezowatych oczu i kruszenia kamienia w pęcherzu... same cudactwa, które rząd powinienby zakazać! Ale zachciewa się uchodzić za mądrego i pakuje się leki nie troszczcząc się o ich skutki. My prostacy nie porywamy się na takie rzeczy, nie jesteśmy mędrkami, fnafaronami, szarlatanami; jesteśmy sobie
Strona:PL G Flaubert Pani Bovary.djvu/313
Ta strona została przepisana.