Emma miała ich pełną szafę i niszczyła je po kolei, na co Karol nigdy nie zwrócił najmniejszej uwagi.
I tak, wydał trzysta franków na drewnianą nogę, którą uważała za stosowne podarować Hipolitowi. Były u niej stawy na sprężynach, miała mechanikę skomplikowaną, pokrytą czarną sukienną nogawką, zakończoną lakierowanym butem. Lecz Hipolit, nie śmiejąc codzień używać tak pięknej nogi, prosił pani Bovary żeby mu sprawiła drugą, wygodniejszą. Lekarz, rozumie się, zapłacił i za ten drugi nabytek.
Owóż, stajenny posługacz powoli wrócił do swych zajęć. Widziano go znowu biegającego po rynku; a ilekroć Karol usłyszał z daleka stukanie drewnianej jego nogi, skręcał prędko w inną ulicę.
Pan Lheureux, kupiec bławatny, podjął się załatwienia tego sprawunku; to mu nastręczyło sposobność odwiedzania pani Bovary. Rozmawiał z nią o nowościach sprowadzonych z Paryża, o tysiącznych ciekawościach kobiecych, okazywał się nadzwyczaj usłużnym i nigdy nie żądał pieniędzy. Emma korzystała z tej łatwości zaspokajania wszystkich swoich zachcianek. I tak, zapragnęła
Strona:PL G Flaubert Pani Bovary.djvu/325
Ta strona została przepisana.