wziął choć łańcuszek, Lheureux miał go już w kieszeni i odchodził, gdy go jeszcze odwołała.
— Pan to wszystko zatrzymasz u siebie, rzekła. Co do płaszcza — tu zdawała się namyślać — nie przynoś go pan także; tylko pan mi dasz adres krawca, i zapowiesz, żeby był gotowy na moje zawołanie.
Mieli uciekać w przyszłym miesiącu. Ona miała wyjechać z Yonville pod pozorem sprawunków do Rouen. Rudolf miał zamówić miejsca na poczcie, postarać się o paszporty, nawet napisać do Paryża, żeby bez zatrzymania się dojechać do Marsylii, gdzieby kupili powóz i udali się w drogę do Genui. Ona miała pakunki swoje odesłać do Lheureuxgo, zkąd je miano odnieść prosto na Jaskółkę, żeby wszelkie usunąć podejrzenie; a w tych wszystkich układach, nie było nigdy wzmianki o małej Bercie. Rudolf unikał tego przedmiotu; ona może o nim nie myślała.
Chciał mieć jeszcze dwa tygodnie czasu przed sobą, dla ukończenia niektórych rozporządzeń; po upływie tygodnia, zażądał jeszcze dwóch, potem zrobił się chorym; następnie wyjechał za interesami, tak upłynął sierpień i po tych wszystkich zwłokach, stanęło wreszcie, że wyjadą 4-go września, w poniedziałek.
Strona:PL G Flaubert Pani Bovary.djvu/340
Ta strona została skorygowana.