Rudolf kazał narwać koszyk moreli. Włożył list na spód, pod liście winne i polecił Gerardowi, swemu fornalowi, żeby to zaniósł ostrożnie do pani Bovary. Używał tego sposobu korespondowania z nią, posyłając stosownie do pory, owoce lub zwierzynę.
— Jeżeli cię zapyta o mnie, dodał, odpowiesz że wyjechałem w podróż. Koszyk oddasz do rąk jej własnych... Idź, i uważaj!
Gerard włożył nową bluzę, zawiązał koszyk chustką i w grubych podkutych trzewikach ruszył wielkimi krokami drogą ku Yonville.
Gdy przyszedł do pani Bovary, ona właśnie układała z Felicyą na stole w kuchni paczkę z bielizną.
— Nasz pan przysyła to dla pani, powiedział parobek.
Ogarnął ją niepokój, i szukając po kieszeniach drobnych pieniędzy, błędnem okiem mierzyła wieśniaka, podczas gdy on sam patrzył na nią zdumiony, nie pojmując jak taki podarunek może kogoś tak dalece wzruszyć. Wreszcie odszedł. Zostawała Felicya. Emma wytrzymać dłużej nie mogła. Pobiegła do salki niby dla odniesienia moreli, przewróciła koszyk, wyrzuciła z niego liście, znalazła
Strona:PL G Flaubert Pani Bovary.djvu/352
Ta strona została przepisana.