chociaż nie z taką wyłącznością, ale z równą słodyczą. Dusza jej zmęczona pychą, odpoczywała wreszcie w pokorze chrześciańskiej, lubując się w swej słabości, Emma podziwiała sama w sobie zniweczenie swej woli, które miało szeroką bramę otworzyć dla postępów Łaski. Istniały więc w miejscu ziemskiego szczęścia większe rozkosze, istniała inna miłość, wyższa nad wszelkie miłości, bez przerwy ani końca, i która wzrastać miała wiecznie! Przeczuła, pośród złudzeń swych nadziei, stan czystości nadziemskiej, zlewającej się z niebem, dokąd dostać się pragnęła. Chciała zostać świętą. Kupowała szkaplerze, nosiła medalioniki, pragnęła mieć w swoim pokoju, nad łóżkiem relikwiarz w szmaragdowej oprawie, żeby go wieczór całować.
Ksiądz proboszcz zachwycił się tem usposobieniem, chociaż znajdował, że religia Emmy mogła ze zbytku gorliwości potrącić o herezyę i dojść do przesady. Nie będąc jednak bardzo biegłym w tych materyach, jak tylko przekraczały pewną granicę, napisał do pana Boutarda, księgarza Jego Ekscelencyi, żeby mu przysłał coś stosownego dla osoby płci żeńskiej wyższego umysłu. Księgarz, z taką obojętnością jak gdyby wyprawiał świecące
Strona:PL G Flaubert Pani Bovary.djvu/368
Ta strona została przepisana.