na dole; wszedł na pierwsze piętro do sypialni, zobaczył jej suknię zawieszoną jeszcze u drzwi alkowy, wtedy wsparłszy się o biurko, pozostał aż do wieczora pogrążony w bolesnej zadumie, ona go jednak kochała!...
Jednego poranku ojciec Rouault przyniósł Karolowi zapłatę za zestawioną nogę siedmdziesiąt pięć franków samemi czterdziestówkami i tucznego indyka. Dowiedział się o jego nieszczęściu i starał się pocieszyć go jak mógł najlepiej.
— Ja wiem co to jest! mówił uderzając go po ramieniu, ja też przez to samo przechodziłem! Gdym stracił moją biedną nieboszczkę, chodziłem po polach szukając samotności; rzucałem się pod drzewo, płakałem, wzywałem Pana Boga, gadałem Mu głupstwa, byłbym chciał schować się pod ziemię jak kret, pragnąłem śmierci. A pomyślawszy, że w tej samej chwili drudzy mają obok siebie ukochane żoneczki, które mogą ściskać kiedy chcą, uderzałem laską w ziemię, byłem jak obłąkany, jeść nie mogłem, sama myśl pójścia do kawiarni