Strona:PL G Flaubert Pani Bovary.djvu/373

Ta strona została przepisana.

rozgniewała się na sługę, która prosiła ją o pozwolenie wyjścia i jąkała się szukając pozoru, potem nagle głos zmieniając:
— Kochasz go więc? rzekła łagodnie.
I nie czekając odpowiedzi Felicyi, która się rumieniła, dodała smutnie:
— Idźże sobie! zabaw się!
Za nadejściem wiosny, kazała aby ogród przewrócić od jednego końca do drugiego, pomimo uwag Bovarego, który jednak z radością widział że jakąkolwiek wolę objawiać zaczyna. W miarę jak odzyskiwała zdrowie, wola ta stawała się coraz czynniejszą. Najpierwej, znalazła sposób odprawienia matki Rollet, mamki Berty, która przez czas jej słabości przyzwyczaiła się zbyt często przychodzić do kuchni z dwojgiem niemowląt u piersi i swoim pensyonarzem, żarłocznym jak kannibal. Potem wyzwoliła się od rodziny Homais, uwolniła się kolejno od wszystkich innych wizyt, i nawet mniej gorliwie uczęszczać zaczęła do kościoła, ku wielkiemu zadowoleniu aptekarza, który jej przy tej sposobności powiedział po przyjacielsku:
— Pani zaczynałaś się skłaniać trochę ku klerykalizmowi!