ritz, gdzie naprawiał szalupy i zrujnowała się dla niego. Porzucił ją potem dla innych kobiet, a rozgłos tych miłostek przyczyniał się do jego artystycznej sławy. Przebiegły komedyant starał się nawet zawsze wtrącić do swych reklam poetyczne słówko uroku swej osoby i tkliwości duszy. Piękny organ głosu, niezachwiana pewność siebie, więcej temperamentu niż inteligencyi i więcej przesady niż prawdziwego liryzmu, oto były zalety, które podnosiły tę niepospolitą naturę szarlatana, mającą w sobie trochę toreadora i trochę fryzyera.
Od pierwszej zaraz sceny obudził zapał. Ściskał w objęciach Łucyę, oddalał się od niej, powracał, zdawał się zrozpaczonym, miał szczytne wybuchy gniewu, potem elegijne jęki, pełne niezrównanej słodyczy, a tony wychodziły z jego obnażonego gardła, pełne łez i pocałunków. Emma wychylała się z loży, aby go lepiej widzieć, drapiąc paznokciami aksamit poręczy. Serce jej wzdymało się tymi melodyjnymi żalami, które odzywały się na tle basowych akompaniamentów, jak jęki rozbitków wśród zamętu burzy. Stawały jej w pamięci wszystkie upojenia i wszystkie męki, które ją zaledwie o śmierć nie przyprawiły. Głos śpiewaczki brzmiał w jej uszach jak odźwięk własnego
Strona:PL G Flaubert Pani Bovary.djvu/385
Ta strona została przepisana.